-No proooooszę!! - zaczął błagać mnie na kolanach.
- Dobra, pojadę w wami, ale musisz mi pomóc się spakować - usiadłam na łóżku i spojrzałam się na Luke'a - a tak w ogóle to na ile jedziemy?
- Planujemy coś koło tygodnia, może dwóch - wymamrotał grzebiąc mi w szafie. - Dziewczyno! Przed wyjazdem musimy iść na zakupy kupić ci jakieś bikini i trochę kolorowych ubrań!
- Niech ci będzie - mruknęłam, wzięłam torebkę na ramię i razem ruszyliśmy w kierunku centrum handlowego.
Po zakupach usiedliśmy się w kawiarni i zamówiliśmy po kawie. Siedzieliśmy w ciszy, która zaczęła mnie powoli denerwować. Postanowiłam coś z tym zrobić.
- Lukeey - powiedziałam, a ten podniósł głowę i na mnie spojrzał - dlaczego chcesz bym z wami jechała na te wakacje?
- Ponieważ każdy kogoś ze sobą zabiera, a ja chcę zabrać ciebie.
- Okey, nie pytam o więcej. Wracamy?
- Jasne - wstaliśmy Brooks postanowił, że on zapłaci za kawę, bo to on mnie tu wyciągnął. Nie sprzeciwiałam się. Idąc co chwilę wybuchaliśmy śmiechem. Ludzie zapewne uważali nas za idiotów, ale my nie zwracaliśmy na to uwagi. Nawet się nie obejrzeliśmy, a byliśmy pod moim domem. Wszedł ze mną i dokończył ze mną pakowanie się. Gdy skończyliśmy poszliśmy z moimi rzeczami do jego domu. Tam on się spakował i schowaliśmy torby do bagażnika czarnego Fiata Punto szatyna.
- Jedziemy sami, bo reszcie zachciało się wyjechać wcześniej - powiedział, a następnie otworzył mi drzwi pasażera. Wsiadłam mówiąc ciche "dziękuję". On natomiast usiadł za kierownicą. Zapieliśmy pasy. Chłopak odpalił samochód i ruszyliśmy.
- Luke, długo będziemy jechać?
- Gdzieś 3-4 godziny z postojami. Jak jesteś zmęczona możesz iść spokojnie spać.W razie coś to cię obudzę.
- Ok - wygodniej ułożyłam się na skórzanym fotelu. Długo nie musiałam czekać by Morfeusz zabrał mnie do swojej krainy.
- Rose, co jest? - zapytał zmartwiony. Nic nie odpowiedziałam, tylko dałam mu do ręki telefon. Zdenerwowana wstałam i zaczęłam krążyć po pokoju. W końcu nie wytrzymałam i dałam upust moim emocjom.
- Dlaczego mi nie powiedziałeś? Podobno się przyjaźnimy! No właśnie! Podobno! Dlaczego ja o takich rzeczach dowiaduję się od przyjaciółki, a nie od ciebie? Niech zgadnę... Ari i Sarah wiedzą, tak? - ten wstał, przyparł mnie do ściany i zaczął mówić.
- Wiesz dlaczego ja ci tego nie mówiłem? Bo chciałem wiedzieć, czy utrzymujesz z nami kontakt dlatego iż jesteśmy Janoskians czy nie. Chciałem ci powiedzieć, ale w inny sposób. Inny...
- Luke, przepraszam, że tak zareagowałam. No przecież niecodziennie dowiaduję się, że twój najlepszy przyjaciel... - nie było dane mi dokończyć, ponieważ szatyn mocno mnie do siebie przytulił. Nic nie mówiąc odwzajemniłam uścisk.
- Rosalie Emmo Green, jesteś dla mnie bardzo ważną osobą. I nie ty powinnaś przepraszać tylko ja.
- Rose, wstawaj. Robimy przerwę na obiad - z mojego snu wybudził mnie mój kochany kierowca.
- Dobra - mruknęłam. Otworzyłam sobie drzwi, ale że jestem wielką ciamajdą, wysiadając wywaliłam się. No nie do końca... Brooks złapał mnie w ostatniej chwili. Wstaliśmy, powiedziałam ciche "dziękuję" i weszliśmy do przydrożnego baru.
Najedzeni ruszyliśmy w dalszą drogę. Czas podróży spędziliśmy bardzo wesoło. Śpiewaliśmy, rozmawialiśmy, tańczyliśmy i wiele więcej tego było. W pewnym momencie odwróciłam się do tyłu i mnie zamurowało.
- Luke, czemu wziąłeś moją gitarę? - zapytałam patrząc na niego - i to jeszcze bez mojej wiedzy?
- Bo ja wziąłem swoją, a do tego jeszcze nigdy nie pochwaliłaś mi się swoimi umiejętnościami - skończył zdanie, a my wjechaliśmy na polną drogę. Niecałe 5 minut później byliśmy pod drewnianym domem.
- Jesteśmy - powiedział, wyszedł z auta i je okrążył. Otworzył mi drzwi, a ja wysiadłam. Rozejrzałam się dookoła. Dom na odludziu, jezioro, piękny krajobraz i przyjaciele. Czego chcieć więcej? No może miłość swojego życia, ale mi to nie przeszkadza. Weszliśmy do budynku w którym panowała bardzo przyjemna atmosfera. Z salonu dochodziły śmiechy. Weszliśmy do niego i przywitaliśmy się.
- No Lukeey, już myślałam, że nie uda ci się jej przekonać - po słowach Ari wszyscy zaczęli się śmiać.
- A kto mógłby oprzeć się mojemu urokowi? - dumnie wypiął pierś do przodu.
- Chodź Rose, zaprowadzimy cię do twojego pokoju - uśmiechnęła się w moją stronę Sarah, po czym wstała z kolan swojego chłopaka. To samo zrobiła Grande, tylko zanim to zrobiły szepnęły im coś na ucho i odeszłyśmy do korytarza po walizki. Weszłyśmy po schodach do góry. Po chwili znalazłyśmy się w czarno białym pokoju. Rozejrzałam się po nim. Trochę zdziwiło mnie wielkie łoże na środku pomieszczenia. Spojrzałam na dziewczyny, a one zaczęły śmiesznie ruszać brwiami. Wybuchnęłyśmy śmiechem, ale zaraz się opamiętałyśmy. Usiadły na łóżku.
- Robimy sobie dzisiaj taką nockę zwierzeń? - zapytałam wkładając swoje rzeczy do komody.
- Jasne, ale teraz się zbieraj.
- Czemu? - stanęłam do nich przodem.
- Idziemy na pomost się poopalać. Przebierz się w strój i idziemy.
- Spotkamy się już na miejscu?
- Okey, to my idziemy - opuściły mój pokój, a ja miałam chwilę czasu dla siebie. No przynajmniej tak mi się wydawało. Gdy miałam zawiązać sobie bikini do pokoju wparował Luke.
- Idziesz? -zapytał nie zważając na to, że próbowałam jakoś się zakryć. On tylko pokręcił głową, podszedł do mnie, odwrócił do siebie tyłem i zawiązał moją górną część stroju.
- Dziękuję - mruknęłam, a twarz miałam czerwoną jak burak.
- Nie musisz mi dziękować - wyszeptał mi do ucha, a po moim ciele przeszły ciarki. Pierwszy raz działo się ze mną coś takiego. Wyrwał mnie z zamyśleń łapiąc mnie za rękę. Zdziwił mnie trochę swoim zachowaniem. Spojrzeliśmy sobie w oczy. Były tak bardzo czekoladowe.
- Zostań moją dziewczyną - przybliżył się do mnie, dzieliły nas zaledwie milimetry. Pogłaskałam go po policzku i delikatnie musnęłam jego wargi.
- Czyli mam to wziąć za tak? - pokiwałam głową , a ten wziął mnie na ręce i krążyć wokół własnej osi. W jego oczach można było zobaczyć radość.
- Kocham cię - powiedział po czym odstawił mnie na ziemię.
- Ja ciebie też - zakryłam twarz włosami bo czułam jak bardzo pieką mnie policzki.
- Ty mnie co? - złapał moją twarz w swoje dłonie,
- Też ciebie kocham - pocałował mnie bardzo delikatnie.
- To idziemy? Wszyscy na nas czekają - wyciągnął w moją stronę dłoń, którą złapałam. Wyszliśmy na korytarz i zeszliśmy na dół. Wszyscy spojrzeli na nas z wielkimi bananami na twarzach. Czyżby wiedzieli coś o czym ja nie wiem? Nerwowo rozejrzałam się po pomieszczeniu.
- Dobra, idziemy! - krzyknął Beau, po czym wraz z Danielem wybiegł z domu. Wszyscy wybuchnęli śmichem.
Leżałyśmy z dziewczynami na ręcznikach, opalałyśmy się i rozmawiałyśmy, a chłopaki pływali lub nagrywali jakiś film. Położyłam się na brzuchu by opalić sobie trochę plecy.
- Dziewczyny czy wy wiedziałyście, że Luke chce ze mną być.
- Moooże - Ari puściła mi oczko, a ja wytknęłam jej język.
- Ja idę zrobić coś do jedzenia, Ariana pomożesz mi?
- Jasne, idziesz z nami Rose?
- Nie, zostanę tutaj.
- Oki - poszły, a ja włożyłam sobie słuchawki do uszu. Zamknęłam oczy. Jestem z Luke'iem. Nadal to do mnie nie dociera. Wyjęłam słuchawki, bo poczułam jak ktoś siada na moich pośladkach, a następnie się położył na mnie. Ja zaczęłam piszczeć, bo był mokry, a do tego woda najcieplejsza nie była.
- Lukeey, zejdź ze mnie. Błagam!
- Ale dlaczego? Mi jest wygodnie.
- Bo jesteś mokry! Możesz położyć się koło mnie - posłusznie zszedł ze mnie.
Ubrałam jeansowe spodenki, czarny T-shirt z napisem i brązowe emu. Wyszłam z pokoju na korytarz. Postanowiłam poszukać pokoju mojego chłopaka. Okazało się, że ma go obok mnie. Weszłam bez pukania czego od razu pożałowałam. Odwróciłam się do niego tyłem i postanowiłam poczekać aż się ubierze. Chwilę potem przytulił mnie od tyłu. Odwróciłam się do niego przodem, zarzuciłam ręce na jego szyję i spojrzeliśmy sobie w oczy.
- Byś się chociaż ubrał.
- Jestem ubrany.
- W same bokserki! Ubieraj się, ja idę do reszty - puściłam go i poszłam na podwórko. Chłopaki rozpalali ognisko, a ja dosiadłam się do dziewczyn na jednym z pni drzew, które służyły za ławki.
~*~*~
Cześć!
Piąteczka za Wami! Co o niej sądzicie?
Ahaa! Mam do Was pytanko.
Postanowiłam, że założę kolejnego bloga!
To również będzie FanFiction, ale już nie o Jano.
Opowiadanie byłoby o JDabrowsky.
Więc pytam czy ktoś by to czytał?
: )
Lauren
Jezuuu <3 Rozdział genialny ♥ Są razem <33333 Zaczęłam piszczeć jak dziecko, ale mega się cieszę ;) Co do drugiego fanfiction. To na na 100 % masz mnie na liście :) Haha, weny! ♥
OdpowiedzUsuńHay. Pisze od razu koma, bo potem znowu wrócę po tygodniu. Przykład w 04. Wybacz mi i mojej głupocie. Okay. Zabieram się za czytanie. Uuuu! Chłopak i zakupy. Rzadkie zjawisko. Wręcz nienaturalne. Hah. I sami jadą na wakacje! Heheszki. Full romantiko. Jaki sen. O dżizas. Aww... mamy parkę. Jak sweet. Kocham. ♡♡♡ Hah. Byś się ubrał. Dobre. Ale miała widoki. W samych bokserkach... heh. Bombowy rozdział. Super. Czekam na kolejny. Jak narazie jest świetnie i Cię uwielbiam. Trzymajmy się tego jak nadłużej. Okay. Idę. I zapraszam do siebie na 04. Kicia pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWeny.
Melloniasta:*
Genilne i cudowne
OdpowiedzUsuńJa bd czytała o JDabrowskym,a dodasz kogoś jeszcze?????!!!!!!
Wuwuwuwuwuwwuwuuwwu
Trululululululullululullululu
Lalalalalalalalalallalalalala
Wakacje się kończą
Każdy się cieszy(nie nikt się nie cieszy!)
Aaaa!!!!!! Luke i Sarah <3
Hue hue hue konczę :D
*Luke i Rose
UsuńKslzsjlsnsn <3 <3
OdpowiedzUsuńC
U
D
O
!!
<3
Czemu ja dopiero teraz to znalazłam :/
Czekam na next <3